czwartek, 13 grudnia 2012

Preludium brzasku - Tracie Peterson

Wydawnictwo WAM, Okładka miękka, 356 s., Moja ocena 4,5/6
Preludium brzasku, to I tom trylogii Pieśń Alaski. 

Główną bohaterką jest 28-letnia dopiero co owdowiała Lydia. Śmierć męża uwolniła ją z 12-letniego koszmaru, jakim było małżeństwo z Floydem Greyem, dużo od niej starszym, bogatym, podłym, wyrachowanym draniem, który swoją młodziutką żonę traktował jak prywatną kurtyzanę i worek treningowy w jednym. Razem z Floydem zginął także ojciec Lydii, jedyna życzliwa jej osoba. Na skutek zapisów w testamentach, Lydia dziedziczy spory majątek po ojcu i jeszcze większy po mężu. Nagle staje się kobietą niezwykle bogatą, może robić co chce, w końcu zacząć decydować o swoim losie.
Zapisów testamentu nie akceptują pasierbowie Lydii. Kobieta odkrywa, że wraz ze śmiercią męża zyskała nie tylko majątek, ale także olbrzymią siłę, która pozwala jej się sprzeciwić okrutnym pasierbom i zrobić ze swoim życiem to co uznaje za stosowne. Potajemnie wyrusza na Alaskę, do mieszkającej tam od lat ciotki.
Bolesne wspomnienia odbierają jej nadzieję na to, że zazna jeszcze spokoju, szczęścia i prawdziwej miłości. Nie spodziewa się, że życie zgotuje jej jeszcze wiele niespodzianek, zarówno tych miłych jak i wręcz przeciwnie.
Nie chcę za dużo zdradzać z treści książki, nadmienię tylko, że choć Lydia w tajemnicy (nie zdradzając nikomu poza prawnikiem adresu) udała się na Alaskę, jej pasierbom udało się zdobyć jej nowy adres i udają się za nią, a to nie wróży nic dobrego. Więcej nie napiszę. Zachęcam do lektury.
Książkę czytało się bardzo dobrze i szybko. Autorka ma swoisty dar przelewania na papier emocji, jakie targają główną bohaterką. Możemy we wspomnieniach Lydii śledzić gehennę, jaką musiała przejść będąc żoną Floyda i strach, który towarzyszył jej w trakcie wyprawy na nieznany kontynent.
Niezwykle interesujące było śledzenie przemian, jakie w kobiecie zachodziły, jej przeobrażanie się, przechodzenie z infantylnej, zagubionej gęsi, jaką była w trakcie trwania małżeństwa, w pewną siebie, młodą kobietę. Gdy rozpoczynałam lekturę książki miałam ochotę potrząsnąć kilkakrotnie Lydią, tak mnie irytowała, ale z biegiem czasu polubiłam ją i szczerze jej kibicowałam.

Nie zdradzę, czy Lydii uda się osiągnąć wymarzony spokój i szczęście. Zapewne wiele osób może się zastanawiać (patrząc na okładkę), czy to nie jest jakieś ckliwe romansidło. Otóż nie jest. Oczywiście w książce nie brak wątku romansowego, gorącego uczucia, które wręcz na naszych oczach rozkwita:), ale ważniejsza jest część obyczajowo-psychologiczna, czyli cała otoczka związana z nieudanym dotychczas życiem Lydii, opisy życia na Alasce i groza, jaka dosięga kobietę wraz z przybycie do Sitki najokrutniejszego z pasierbów.
Jeżeli szukacie lekkiej, ale ciekawej i niosącej jakieś przesłanie lektury, zachęcam do sięgnięcia po Preludium brzasku.

5 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo interesująco. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam już o tej książce u Kasandry i już tam mnie zaintrygowała. Ty jeszcze podsycasz tę ciekawość :) A tak na marginesie, dziś dotarła do mnie inna książka tego wydawnictwa "Kiedy serce płacze" osadzona w środowisku Amiszów :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że ,,Preludium brzasku'' ma jakieś przesłanie. Zawsze to podnosi na wartości danej książki. Osobiście tematycznie zaciekawiła mnie ta pozycja i postaram się jej poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjątkowo apetyczna lektura! Czegoś takiego mi trzeba :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. O książce wcześniej nie słyszałam (a przynajmniej nie pamiętam - bo widzę, że Kasandra już ją recenzowała).
    Twoja recenzja mnie zainteresowała... ale nie na tyle by rzucić wszystko i biec po tę książkę :p

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.