poniedziałek, 23 lutego 2015

Przysięga - Michael Palmer

Wydawnictwo Albatros, Moja ocena 5/6
Od wielu, wielu lat trwa moja nieustająca miłość do thrillerów medycznych. Mam kilku ulubionych autorów specjalizujących się w tego typu książkach i Michael Palmer do nich bez wątpienia należy.
Przysięga to pierwszy tom trzyczęściowego cyklu o lekarzu ciał i dusz Lou Welcomie i bodajże 17. thriller w dorobku autora. Sporo, ale jakość jak zawsze wysoka.
Pamiętam, że 1. książka Palmera, jaką przeczytałam była słynna Krytyczna terapia wydana ze 20 lat temu. To był prawdziwy, mrożący krew w żyłach (jak na ówczesne czasy) thriller medyczny. Przez minione dwie dekady wszystko poszło z postępem, także medycyna. Zmieniły się także zagrożenia czyhające na przeciętnego Kowalskiego, czy Smitha. Zmieniły się także aspekty, którymi można straszyć szarego człowieka, zwykłego czytelnika. Palmer, z zawodu lekarz, doskonale zdaje sobie z tego sprawę, w swoich książkach poszedł z duchem czasu i postępu. W Przysiędze pisarz porusza kwestię GMO, czyli modyfikowanej żywności, której kwestia od jakiegoś czasu jest poruszana na arenie międzynarodowej. Wielu  badaczy bije na alarm. Żywność taka może mieć dla człowieka katastrofalne skutki. Czy słusznie? Czy rzeczywiście ze strony pięknie wyglądających, zdrowych, lśniących owoców, warzyw coś nam zagraża? A może za niezwykle dziwnym zachowaniem osób z otoczenia Welcoma stoi coś zupełnie innego? Może to nie GMO było przyczyną ataku szału spokojnego lekarza, który w ciągu kilku minut zabił 7 osób? 
Niewielka część moich thrillerów medycznych

Lektura książki przeraża i to z każdą kolejną strona coraz bardziej. Dlaczego? A dlatego, iż dotyczy nas, każdego z nas. To już nie jest kwestia wykradzionych z laboratorium wirusów. To sprawa tego co jemy, pokus i oszustw, jakim ulegamy i tych, którzy za ochronienie swoich zysków i tajemnic są gotowi na wszystko.  
Niewątpliwie Palmer kolejny raz porywa czytelnika (zabójstwa, intrygi, walka na śmierć i  życie są w książce na porządku dziennym), ale i zmusza do refleksji. Zagrożenie o jakim opowiada w najnowszej powieści jest realne dla każdego z nas, zagraża nam, naszym najbliższym. Każdy powinien sięgnąć po  Przysięgę, przeczytać i pomyśleć, co jest ważniejsze. 
Doskonała lektura na miarę co by nie przyznać coraz bardziej przerażającego XXI wieku. Po odłożeniu książki na półkę zaczęłam "marzyć" o tym, żeby zamiast nowych technologii i chciwości potentatów zaczęły nam znowu zagrażać "tylko" wirusy ospy, grypy, czy innych chorób.
Zachęcam do lektury. Warto i trzeba.  

3 komentarze:

  1. Nie przepadam za thrillerami medycznymi. Jedyny wyjątek robię dla dzieł Tess Gerritsen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem miłośniczką thrillerów medycznych , czas jakiś przeczytać bo jakoś się nie składało a lubię. Mój pierwszy to Cook i "Toksyna" ach co za wrażenia.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.